Wykopki
2020
Praca Wykopki powstała w ramach projektu _SOON w przestrzeni Fundacji Rodziny Staraków. Jest to instalacja site i time specific, składająca się z długiej na siedem metrów tkaniny, wyciętej tak, by przypominała ogrodową pergolę, na której zawieszono obrazy, wycięte z tkaniny liście i kwiaty oraz girlandy z kości z kurczaka. W pergolę z tkaniny wpleciono pędy bluszczu, który rośnie pod panelem, na którym zamontowana jest instalacja. Inspiracją do jej powstania były ogrody zimowe znajdujące się wewnątrz budynku Fundacji, a także czas, w jakim była ona prezentowana – okolice Święta Zmarłych i Halloween.
Na jesieni prowadzimy wykopki w naszym ogrodzie. Są tam kości poprzednich pokoleń, które skurczyły się jak sweter w praniu. Tworzymy z nich wykwintne naszyjniki dla drzew i kwiatów. Dżdżownice im zazdroszczą. Ruchem pełzającym próbują ugrać co nieco. Potem, niepocieszone, odchodzą w głąb, ku warstwom jury.
Ich obślizgłe pełzanie wewnątrz ziemskiej skorupy wzbudza ledwo zauważalne wstrząsy tektoniczne, które nieśmiało poruszają gałęziami drzew. Kiepsko przymocowane liście spadają na ziemię. Grabimy je, liczymy i segregujemy na nadające się i nienadające do ponownego użycia. Te pierwsze przyczepiamy z powrotem szpilkami do gałęzi w równych odstępach. Te drugie nadziewamy na długie patyki i opiekamy nad ogniskiem z opon.
Wykopki
2020
Praca Wykopki powstała w ramach projektu _SOON w przestrzeni Fundacji Rodziny Staraków. Jest to instalacja site i time specific, składająca się z długiej na siedem metrów tkaniny, wyciętej tak, by przypominała ogrodową pergolę, na której zawieszono obrazy, wycięte z tkaniny liście i kwiaty oraz girlandy z kości z kurczaka. W pergolę z tkaniny wpleciono pędy bluszczu, który rośnie pod panelem, na którym zamontowana jest instalacja. Inspiracją do jej powstania były ogrody zimowe znajdujące się wewnątrz budynku Fundacji, a także czas, w jakim była ona prezentowana – okolice Święta Zmarłych i Halloween.
Na jesieni prowadzimy wykopki w naszym ogrodzie. Są tam kości poprzednich pokoleń, które skurczyły się jak sweter w praniu. Tworzymy z nich wykwintne naszyjniki dla drzew i kwiatów. Dżdżownice im zazdroszczą. Ruchem pełzającym próbują ugrać co nieco. Potem, niepocieszone, odchodzą w głąb, ku warstwom jury.
Ich obślizgłe pełzanie wewnątrz ziemskiej skorupy wzbudza ledwo zauważalne wstrząsy tektoniczne, które nieśmiało poruszają gałęziami drzew. Kiepsko przymocowane liście spadają na ziemię. Grabimy je, liczymy i segregujemy na nadające się i nienadające do ponownego użycia. Te pierwsze przyczepiamy z powrotem szpilkami do gałęzi w równych odstępach. Te drugie nadziewamy na długie patyki i opiekamy nad ogniskiem z opon.
Back to top