kurator: Przemek Sowiński
Przemek Sowiński: "Pomimo wizualnej atrakcyjności wystawa Maryny Sakowskiej nie jest przyjemną opowieścią. W tej wizualnej grze z odbiorcą, artystka co chwila miesza wątki, balansując pomiędzy kwestiami kobiecego zniewolenie, a zbiorową, zboczoną potrzebą patrzenia. Przedstawienia średniowiecznych mieczy i sztyletów, które artystka umieszcza na deskach do prasowania, ułożone zostają w stertę porzuconej, lub zdobycznej po przegranej bitwie broni. Powstaje kompozycja, w której zaciera się granica między sztywnym, jednoznacznym podziałem ról. Jednak koniec dawnego świata wydaje się tylko pozorny, a wyprasowane ze swej użyteczności miecze pozostawiają trudno gojące się blizny. Znany, dobrze władający szpadą bohater książek przygodowych, nigdy nie zabijał swojego przeciwnika, a jedynie rozcinał jego odzież i bieliznę, pozbawiając go w ten sposób statusu, obnażając przed nami zwykłe, wątłe, czasem śmieszne ciało. Charakterystyczne dla artystki niewinnie wyglądające motywy ust malowane na pociętych tkaninach i starych obrusach, niosą w sobie coś głębszego niż tylko atrakcyjnie podaną formę. Każde cięcie odsłania przed nami prawdę, ale nie jest to prawda o fizyczności ciała z jego wszystkimi mankamentami. To co widzimy jest raczej jego sformalizowanym wizerunkiem, wciśnięcia w z góry już określoną rolę, jaką od urodzenia narzuca nam wszechobecna kultura.
W pracach Maryny Sakowskiej miecz symbolicznie wizualizuje przeszywające, głęboko zakorzenione, fallocentryczne spojrzenie, które najbardziej uwidacznia się w pracy w formie kociego drapaka. Praca ta pośrednio inspirowana była historią Amandy Todd - ofiary internetowej przemocy seksualnej, której śmierć stała się pretekstem do powstania obrzydliwych memów. W tej opartej na podglądaniu realizacji, artystka sięga po motywy zaczerpnięte z baśni o księżniczkach, które brutalnie miksuje z gatunkiem Hentai i procederem upskirtingu. Praca ta zmusza nas do przyjęcie roli obserwatora z uprzywilejowanej pozycji, w której pole widzenia zawężone zostaje tylko do określonych wycinków i wyizolowanych z całości fragmentów ciała. Cała postać uwięzionej gdzieś w tej pracy dziewczyny jest nie do zobaczenia. Jakby nie miała samej siebie, a jej podmiotowość musiała się dopiero zbudować poprzez uwolnienie się od męskiego, fetyszyzującego jej ciało spojrzenia i oczekiwań jak jej wizerunek ma wyglądać. W tym znaczeniu wystawa Maryny Sakowskiej jest odbiciem klisz i modelu kobiecości, jaki zaprojektowała nam współczesna cywilizacja, w której kobiety lub osoby kobiecej jako samodzielnego bytu po prostu nie ma."
kurator: Przemek Sowiński
Przemek Sowiński: "Pomimo wizualnej atrakcyjności wystawa Maryny Sakowskiej nie jest przyjemną opowieścią. W tej wizualnej grze z odbiorcą, artystka co chwila miesza wątki, balansując pomiędzy kwestiami kobiecego zniewolenie, a zbiorową, zboczoną potrzebą patrzenia. Przedstawienia średniowiecznych mieczy i sztyletów, które artystka umieszcza na deskach do prasowania, ułożone zostają w stertę porzuconej, lub zdobycznej po przegranej bitwie broni. Powstaje kompozycja, w której zaciera się granica między sztywnym, jednoznacznym podziałem ról. Jednak koniec dawnego świata wydaje się tylko pozorny, a wyprasowane ze swej użyteczności miecze pozostawiają trudno gojące się blizny. Znany, dobrze władający szpadą bohater książek przygodowych, nigdy nie zabijał swojego przeciwnika, a jedynie rozcinał jego odzież i bieliznę, pozbawiając go w ten sposób statusu, obnażając przed nami zwykłe, wątłe, czasem śmieszne ciało. Charakterystyczne dla artystki niewinnie wyglądające motywy ust malowane na pociętych tkaninach i starych obrusach, niosą w sobie coś głębszego niż tylko atrakcyjnie podaną formę. Każde cięcie odsłania przed nami prawdę, ale nie jest to prawda o fizyczności ciała z jego wszystkimi mankamentami. To co widzimy jest raczej jego sformalizowanym wizerunkiem, wciśnięcia w z góry już określoną rolę, jaką od urodzenia narzuca nam wszechobecna kultura.
W pracach Maryny Sakowskiej miecz symbolicznie wizualizuje przeszywające, głęboko zakorzenione, fallocentryczne spojrzenie, które najbardziej uwidacznia się w pracy w formie kociego drapaka. Praca ta pośrednio inspirowana była historią Amandy Todd - ofiary internetowej przemocy seksualnej, której śmierć stała się pretekstem do powstania obrzydliwych memów. W tej opartej na podglądaniu realizacji, artystka sięga po motywy zaczerpnięte z baśni o księżniczkach, które brutalnie miksuje z gatunkiem Hentai i procederem upskirtingu. Praca ta zmusza nas do przyjęcie roli obserwatora z uprzywilejowanej pozycji, w której pole widzenia zawężone zostaje tylko do określonych wycinków i wyizolowanych z całości fragmentów ciała. Cała postać uwięzionej gdzieś w tej pracy dziewczyny jest nie do zobaczenia. Jakby nie miała samej siebie, a jej podmiotowość musiała się dopiero zbudować poprzez uwolnienie się od męskiego, fetyszyzującego jej ciało spojrzenia i oczekiwań jak jej wizerunek ma wyglądać. W tym znaczeniu wystawa Maryny Sakowskiej jest odbiciem klisz i modelu kobiecości, jaki zaprojektowała nam współczesna cywilizacja, w której kobiety lub osoby kobiecej jako samodzielnego bytu po prostu nie ma."
Back to top